W szóstej klasie zmieniłem szkołę, bo rodzice się przeprowadzili. Wszyscy w klasie się znali, nikt nawet do mnie nie zagadał. Na przerwach byłem sam, gdy na obiedzie próbowałem się do kogoś przysiąść, od razu zawołał: “tu jest zajęte”, więc w końcu siedziałem sam.
A potem było coraz gorzej. Dzieciaki zaczęły mnie przezywać nerdem, hipsterem itp. Bawili się w “skażenie”. Jak kogoś przypadkiem dotknąłem krzyczał: “skażenie”, udawał, że zbiera jakiś syf z miejsca gdzie go dotknąłem i “obrzucał” tym kolejną osobę. Tylko jedna dziewczyna ze mną czasem rozmawiała, ale przestała jak ją zaczęli przezywać narzeczoną zombiaka.
Udawałem, że wszystko po mnie spływa, ale zacząłem mieć bóle żołądka, jak tylko myślałem o szkole. Kilka razy błagałem tatę, żeby mi pozwolił zostać w domu, ale on myślał, że mam problemy z przystosowaniem się do nowego miejsca i tyle. Wychowawczyni też nie chciałem nic mówić, bo uważałem, że to tylko pogorszy sprawę. Do wyzwisk od nerda, hipstera i zombiaka dojdzie skarżypyta i maminsynek.
W końcu tata mnie spytał, co jest nie tak i coś we mnie pękło i mu wszystko powiedziałem. On z kolei pogadał z panią pedagog w szkole, mimo że nie chciałem, a okazało się, że to w sumie było najlepsze rozwiązanie. Ona pogadała z wychowawczynią i mieliśmy kilka zajęć wychowawczych o rozmowie, konfliktach, w tym też dokuczaniu. Poza tym wychowawczyni zaczęła zwracać uwagę na takie rzeczy, żebym miał z kim siedzieć przy stole podczas obiadu. Kiedy inni zaczęli w ogóle ze mną rozmawiać, poprawiło się, bo się okazało, że mamy i wspólne zainteresowania i w ogóle, najgorsze było że mi przyczepili łatkę dziwaka, nawet nie próbując zamienić słowa.
Teraz jesteśmy w pierwszej klasie gimnazjum, przeszła prawie cała klasa (mamy podstawówkę w jednym budynku z gimnazjum, więc to poszło naturalnie) i w końcu mam w klasie nawet kilku przyjaciół. Ale pojawił się nowy chłopak i ludzie go traktują tak jak mnie w zeszłym roku. Chciałem mu jakoś pomóc, ale boję się, że znów zaczną się na mnie wyżywać. Co mogę zrobić?
Kuba 13 lat
Przede wszystkim gratulacje, poradziłeś sobie naprawdę dobrze. Porozmawiałeś z tatą – to najważniejsze, że tata się dowiedział co cię gryzie. Jak widzisz, doradził coś konkretnego, a panie pedagog i wychowawczyni też się okazały na poziomie. To, że nadal nie nabrałeś tyle siły, żeby stanąć w czyjejś obronie to jest zrozumiałe. Nie jest dziwne, że boisz się stracić nową pozycję osoby akceptowanej. Co warto zrobić?
Porozmawiaj o tym z tatą i panią pedagog (jak rozumiem szkoła jest łączona z podstawówką, więc pedagog jest ta sama, sprawdzona).
Spróbuj zdobyć sprzymierzeńców wśród osób, z którymi teraz się przyjaźnisz. Możesz mówić rzeczy typu: „Słuchaj, ten nowy może być całkiem fajny, tylko że nie mamy jak to sprawdzić, jak nikt z nim nie gada. Pamiętasz, jak to było ze mną?”. Jeżeli w kilka osób „zaopiekujecie się” nowym, reszta klasy powinna dołączyć. W końcu nie jesteście już dzieciakami z podstawówki, tylko gimnazjalistami, jesteście starci, mądrzejsi.
Gdyby ktoś ci na nowo zaczął dokuczać, wypróbuj nasze siedem sprawdzonych sposobów.
odpowiedziała Bogna, psycholog