Co dzieje się z osobą, która jest w stanie zakochania?
Na poziomie doznań ludzie mówią o przysłowiowych „motylach w brzuchu”. O tym, że na widok ukochanej osoby, robi się człowiekowi ciepło, uginają mu się nogi, na wspomnienie o niej, myśli ogarnia ciepłe zamroczenie, a jej obraz wciąż pojawia się przed oczyma. Tęsknota za obecnością, za głosem, przytuleniem, czy dreszczyk podniecenia na samą myśl o jej bliskości – to symptomy, które możemy obserwować w ciele, emocjach i umyśle.
Odpowiedzialne za taki stan są procesy biochemiczne, które mają swój początek w mózgu. Zakochanie można przyrównać do wybuchowej mieszanki związków chemicznych, neuroprzekaźników, które przewodzą sygnały pomiędzy neuronami. To one wykonując gonitwę wokół układu limbicznego, prowadzą do powstania wyjątkowego uczucia, które nazywamy stanem zakochania. Należy pamiętać, że system nerwowy nie działa w izolacji od innych układów i organów ludzkiego ciała, a za cały wchlarz emocji, odczuć i zachowań odpowiedzialne są określone hormony, wydzielane w stanie zakochania.
Pierwszy zestaw chemikaliów odpowiedzialny jest za poczucie przywiązania. Jest on odmienny dla obu płci. U kobiet dominuje oksytocyna, zwana czasem hormonem „przytulania”. Wydziela się ona w dużej ilości u kobiet czasie bliskości fizycznej: przytulania, karmienia niemowlaka piersią czy połączenia w akcie płciowym. Są to wszystko sytuacje sprzyjające tworzeniu się więzi. Dtalego dr med. Louann Brizendine wręcz doradza: "Nie pozwól chłopakowi przytulać się, chyba że masz zamiar mu zaufać.”
U obu płci, kolejnym z hormonów więzi jest wazopresyna, której wpływ jest jednak subtelniejszy. Generalnie hormony te odgrywają ważną rolę nie tylko w procesie zakochania, ale ważne są dla tworzenia i utrwalania więzi pomiedy daną kobietą i mężczyzną.
Drugi zestaw „chemikaliów” odpowiedzialny jest za tęsknotę i pragnienie bliskości. Jest to głównie dopamina, która naturalnie wydziela się, gdy robimy coś sprzyjającego przetrwaniu nas jako osób lub całego gatunku. Dopamina popycha nas do jedzenia i sprawia, że na myśl o smakowitych kąskach robi się nam przyjemnie. Podobnie z zakochaniem i bliskością. Prymitywne części mózgu „widzą” w bliskości kobiety i mężczyzny, szansę na prokreację – przedłużenie gatunku. To dlatego odnosimy wrażenie, że coś nas wręcz popycha w swoim kierunku.
Wydzielaniu dopaminy w mózgu towarzyszy również podwyższone wydzielanie noradrenaliny (znanej niektórym z odruchu – walcz lub uciekaj, pobudzającego do aktywności w sytuacji zagrożenia). Mieszanka dopaminy i noradrenaliny odpowiedzialna jest za to, że człowiek tęskni, czuje euforię na myśl o ukochanej (ukochanym), a nawet może powodować bezsenność i przewracanie się z boku na bok w nocy. Badania naukowe pokazują, że gdy ktoś zobaczy zdjęcie ukochanej osoby, części mózgu związane z wydzielaniem dopaminy i noradrenaliny są wysoce pobudzone.
Ostatnim składnikiem koktailu zakochania jest zaburzenie wydzielania serotoniny, hormonu odpowiedzialnego za łaknienie i nastrój. Naukowcy stwierdzili, że podobne zaburzenia wydzielania serotoniny występują u osób cierpiących na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne. To by wyjaśniało poczucie obsesji i przymusu przebywania w obecności osoby, w której jesteśmy zakochani.
Jak okazuje się, już sam koktajl oscytocynowo-wazoprezynowo-dopaminowo-adrenalinowy zakłóca funkcjonowanie tych części mózgu, które odpowiedzialne są za racjonalną ocenę sytuacji i samokontrolę. Mądrość ludowa mówi o szaleństwie zakochanych. Zakochaniu towarzyszy spoglądanie na drugą osobę przez różowe okulary i swoista ślepota na jej wady. Ile to trwa? Od kilku tygodni do kilku lat. Jednak pułapek na homo sapiens czyli człowieka myślącego, jest więcej.
Trzeci zestaw „chemii” to testosteron oraz estrogen, odpowiedzialne za pociąg seksualny. Testosteron dominuje u mężczyzn, jednak ważny jest również u kobiet. Im więcej testosteronu – tym wyższe libido (tym silniejszy popęd seksualny). Z kolei estrogen wydziela się u kobiet najintensywniej w okresie owulacji (czyli wtedy, gdy może nastąpić poczęcie dziecka). Kobiety świadome swego cyklu mówią wręcz, że podwyższone libido w okresie owulacji jest jednym z najsilniejszych wskazówek, że ciało gotowe jest do poczęcia dziecka. (Nawiasem mówiąc powszechnie spotykanym i opisywanym w ulotkach informacyjnych, skutkiem ubocznym zażywania hormonalnych środków antykoncepcyjnych przez kobiety jest właśnie obniżenie libido, spowodowane zaburzeniem naturalnego cyklu hormonalnego).
I tu leży biologiczna przyczyna, dla której warto czekać z seksem.
Gdy do chemii zakochania dołącza chemia seksualna, człowiek przestaje myśleć racjonalnie. Nie ma za bardzo szans na prawdziwe, głębsze poznanie, na nawiązanie prawdziwej przyjaźni będącej podstawą udanego, trwałego związku. A gdy faza chemicznego zalewu mózgu hormonami pierwszego zakochania mija, człowiek zostaje skonfrontowany z twardą rzeczywistością i rozczarowaniami.